Ze spotkania z kolegami w pubie Karol wyniósł poza kacem trzy porady, które wydawały mu się mniej więcej pasować do wyluzowania trochę. Po pierwsze zacznij uprawiać jakiś sport (najlepiej tenis). Po drugie znajdź sobie jakieś hobby (mogą być kolejki elektryczne albo remontowanie pałaców). Po trzecie odżywiaj się zdrowo (bo inaczej skończysz z zawałem jak stary Miśka).
Karol K. postanowił zacząć od sportu. Dokładnie od roweru,którym postanowił pojechać do pracy.
Kiedy Karol K. jeździł do pracy samochodem nienawidził rowerzystów poruszających się ulicy jeszcze bardziej niż koparek poruszających się po ulicy. Rowerzyści i koparki poruszali się z podobną prędkością, ale koparki w odpowiedzi na trąbienie nie pokazywały wystawionego środkowego palca.
Pojechanie na rowerze do pracy Karol postanowił zacząć metodycznie czyli od skompletowania sprzętu. Posiadał co prawda rower górski, gacie z żelową wkładką, oddychającą koszulkę i kask wzmocniony tytanową wkładką, ale razem stanowiło to zestaw bardzo podstawowy, wymagający udoskonalenia przez szereg niezbędnych gadżetów takich jak GPS z systemem sygnalizacji korków we wszystkich większych europejskich miastach (za dopłatą także w Sao Paulo i Bangkoku), dzwonek rowerowy z możliwością wgrania melodyjki za pomocą łącza Blue Tooth, światła przeciwmgielne. Do świateł przeciwmgielnych Karol nie był przekonany, ale skłoniły go opinie na specjalistycznym serwisie rowerowym znalezione w Internecie.
Tak wyposażony Karol stanął przed lustrem i spojrzał w swojej odbicie, które w jego opinii przedstawiało się niezwykle korzystnie i wyruszył w drogę. Według jego obliczeń wspartych danymi z GPS w pracy miał znaleźć się za pół godziny.
W pracy znalazł się za trzy godziny. Był uboższy o lewy but i dwie stówy, ale za to bogatszy o podbite oko, trochę punktów karnych i kilka nowych doświadczeń.
W temacie doświadczeń.
1.
Najgorszym wrogiem rowerzysty na drodze szybkiego ruchu są inne pojazdy poruszające się po drodze szybkiego ruchu.
Zanim Karol wyjechał ze swojego osiedla zdążył zasapać się oraz zostać pięciokrotnie obtrąbiony, w tym przez swojego własnego sąsiada z góry, z którym do tej pory łączyła go nić sympatii oraz piwo popijane na balkonie. Równie wredne jak samochody osobowe okazały się autobusy z których jeden próbował Karola staranować, a drugi wypuścił na niego taką ilość spalin, że Karol zobaczył niespodziewane zaćmienie słońca. Wrogo była nastawiona do niego nawet śmieciarka, co spowodowało u Karola krańcową gorycz i frustrację.
2.
Nigdy nie pokazuj wystawionego palca przypakowanemu chamowi w czarnej beemce.
Drugi epizod zdarzył się kiedy kompletnie zniechęcony Karol wlókł się po bocznym pasie. Tuż zanim rozległ się gwałtowny pisk hamulców, a potem trąbienie. Karol, który wcześniej obtrąbiony został już z trzydzieści razy uznał, że jego cierpliwość już się wyczerpała i na trąbienie jest tylko jedna odpowiedź. Wystawiony środkowy palec. Jak pomyślał tak uczynił.
Następne co pamiętał to czarna beemka zajeżdżająca mu drogę i wysiadający z niej typ żywcem przeniesiony z lat 90-tych. Napakowany, łysy i w dresie. Krótki dialog pomiędzy nim i Karolem zakończył się dla Karola właśnie podbitym okiem i zaginionym lewym butem, który stracił kiedy napakowany typ brutalnie przerzucał go razem z rowerem przez barierkę.
Mimo tego przykrego przeżycia Karol był zdeterminowany, żeby kontynuować i to sprawiło, że wzbogacił się o jeszcze jedno doświadczenie.
3.
Rower też może być złapany za przekroczenie szybkości.
Karol odetchnął z ulgą kiedy zobaczył majaczący się w oddali wieżowiec w którym mieściło się jego biuro. Wstąpiły w niego nowe siły i mocniej nacisnął na pedały. Korzystając ze zjazdu z estakady nareszcie mógł się rozpędzić. Wiatr zawiał mu w uszach, poczuł w głębi smak zwycięstwa (a przynajmniej końca rowerowego koszmaru), przyspieszył i... zobaczył przed sobą pana w niebieskim mundurku,który machał na niego trzymanym w ręku lizakiem. Obok niego stał niebieski samochodzik.
Karol zahamował przy nich.
- Dokumenty proszę - rzucił w jego kierunku pan w niebieskim mundurku
- Tak oczywiście - Karol wyciągnął z kieszeni dokumenty - A w czym problem
- Przekroczył pan szybkość -odparł pan w niebieskim mundurku - O 7 m/h.
Karol spojrzał na niego z niedowierzaniem - Ale ja jestem przecież na rowerze -wyjąkał
Pan w niebieskim mundurku był niewzruszony - Ostatnio złapaliśmy tu też jednego na wrotkach. Przyjmuje pan mandat?
Podsumowując, niestety jazda rowerem po drodze szybkiego ruchu nie okazała się skutecznym sposobem na wyluzowanie w wielkim mieście.
Karol K. postanowił zacząć od sportu. Dokładnie od roweru,którym postanowił pojechać do pracy.
Kiedy Karol K. jeździł do pracy samochodem nienawidził rowerzystów poruszających się ulicy jeszcze bardziej niż koparek poruszających się po ulicy. Rowerzyści i koparki poruszali się z podobną prędkością, ale koparki w odpowiedzi na trąbienie nie pokazywały wystawionego środkowego palca.
Pojechanie na rowerze do pracy Karol postanowił zacząć metodycznie czyli od skompletowania sprzętu. Posiadał co prawda rower górski, gacie z żelową wkładką, oddychającą koszulkę i kask wzmocniony tytanową wkładką, ale razem stanowiło to zestaw bardzo podstawowy, wymagający udoskonalenia przez szereg niezbędnych gadżetów takich jak GPS z systemem sygnalizacji korków we wszystkich większych europejskich miastach (za dopłatą także w Sao Paulo i Bangkoku), dzwonek rowerowy z możliwością wgrania melodyjki za pomocą łącza Blue Tooth, światła przeciwmgielne. Do świateł przeciwmgielnych Karol nie był przekonany, ale skłoniły go opinie na specjalistycznym serwisie rowerowym znalezione w Internecie.
Tak wyposażony Karol stanął przed lustrem i spojrzał w swojej odbicie, które w jego opinii przedstawiało się niezwykle korzystnie i wyruszył w drogę. Według jego obliczeń wspartych danymi z GPS w pracy miał znaleźć się za pół godziny.
W pracy znalazł się za trzy godziny. Był uboższy o lewy but i dwie stówy, ale za to bogatszy o podbite oko, trochę punktów karnych i kilka nowych doświadczeń.
W temacie doświadczeń.
1.
Najgorszym wrogiem rowerzysty na drodze szybkiego ruchu są inne pojazdy poruszające się po drodze szybkiego ruchu.
Zanim Karol wyjechał ze swojego osiedla zdążył zasapać się oraz zostać pięciokrotnie obtrąbiony, w tym przez swojego własnego sąsiada z góry, z którym do tej pory łączyła go nić sympatii oraz piwo popijane na balkonie. Równie wredne jak samochody osobowe okazały się autobusy z których jeden próbował Karola staranować, a drugi wypuścił na niego taką ilość spalin, że Karol zobaczył niespodziewane zaćmienie słońca. Wrogo była nastawiona do niego nawet śmieciarka, co spowodowało u Karola krańcową gorycz i frustrację.
2.
Nigdy nie pokazuj wystawionego palca przypakowanemu chamowi w czarnej beemce.
Drugi epizod zdarzył się kiedy kompletnie zniechęcony Karol wlókł się po bocznym pasie. Tuż zanim rozległ się gwałtowny pisk hamulców, a potem trąbienie. Karol, który wcześniej obtrąbiony został już z trzydzieści razy uznał, że jego cierpliwość już się wyczerpała i na trąbienie jest tylko jedna odpowiedź. Wystawiony środkowy palec. Jak pomyślał tak uczynił.
Następne co pamiętał to czarna beemka zajeżdżająca mu drogę i wysiadający z niej typ żywcem przeniesiony z lat 90-tych. Napakowany, łysy i w dresie. Krótki dialog pomiędzy nim i Karolem zakończył się dla Karola właśnie podbitym okiem i zaginionym lewym butem, który stracił kiedy napakowany typ brutalnie przerzucał go razem z rowerem przez barierkę.
Mimo tego przykrego przeżycia Karol był zdeterminowany, żeby kontynuować i to sprawiło, że wzbogacił się o jeszcze jedno doświadczenie.
3.
Rower też może być złapany za przekroczenie szybkości.
Karol odetchnął z ulgą kiedy zobaczył majaczący się w oddali wieżowiec w którym mieściło się jego biuro. Wstąpiły w niego nowe siły i mocniej nacisnął na pedały. Korzystając ze zjazdu z estakady nareszcie mógł się rozpędzić. Wiatr zawiał mu w uszach, poczuł w głębi smak zwycięstwa (a przynajmniej końca rowerowego koszmaru), przyspieszył i... zobaczył przed sobą pana w niebieskim mundurku,który machał na niego trzymanym w ręku lizakiem. Obok niego stał niebieski samochodzik.
Karol zahamował przy nich.
- Dokumenty proszę - rzucił w jego kierunku pan w niebieskim mundurku
- Tak oczywiście - Karol wyciągnął z kieszeni dokumenty - A w czym problem
- Przekroczył pan szybkość -odparł pan w niebieskim mundurku - O 7 m/h.
Karol spojrzał na niego z niedowierzaniem - Ale ja jestem przecież na rowerze -wyjąkał
Pan w niebieskim mundurku był niewzruszony - Ostatnio złapaliśmy tu też jednego na wrotkach. Przyjmuje pan mandat?
Podsumowując, niestety jazda rowerem po drodze szybkiego ruchu nie okazała się skutecznym sposobem na wyluzowanie w wielkim mieście.