O hodowli zielska
Oczywiście zielska hodować nie musimy. Jeżeli się jednak uprzemy, że coś chcemy sobie posadzić to zielsko jest OK
Jest OK pod wieloma względami. Po pierwsze nie jest wymagające i rośnie chętnie. Po drugie jest bardziej prawdopodobne, że ogródek ziołowy (szczególnie gdy wymyślimy dla niego bardziej cool nazwę) zrobi wrażenie na znajomych niż np grządka marchewki lub rosnąca na oknie pelargonia. Po trzecie fajnie jest mieć pod ręka coś co pomoże nam przełknąć coś ze słoika lub zamówiona pizzę jeżeli nie trafia one w gust domowników lub gości. Po czwarte mając własne zielsko możemy udawać znawcę i z mądra miną roztarłszy kawałek liścia w palcach przybliżyć je do nosa (niczym koneser kieliszek wina) w zadumie i skupieniu a następnie oświadczyć "Melisa! Wspaniały aromat!. Nutka zapachowa uwydatni bukiet sałatki warzywnej, podkreśli smak majonezu czy pieczystego".
Zielska są różne i jest duża szansa, że przynajmniej kilka będzie potrafiło z nami żyć i stoicko znosiło np okresowe zasuszenia lub inne zaniechania z naszej strony. Zielsko możemy hodować w donicy lub na rabacie przed domem albo w obydwu w zależności od fantazji i tego co pod ręka akurat mamy. Jeżeli zdecydujemy się na rabatę - sprawa jest prosta. Należy wysiać co akurat kupiliśmy. i zobaczyć czy urośnie. Uwaga! Jeżeli nie jesteśmy pewni jak wgląda roślina, którą właśnie posialiśmy (np widzieliśmy ja tylko w postaci mieszanki ziołowej) to należy zachować opakowania po nasionach, aby potem odróżnić ją od niejadalnych zielsk, które mogły się posiać same. jeżeli jesteśmy bardziej ambitni to możemy oczywiście zrobić rozsadę, przepikować i starannie plewić czyli hodować jak w doniczce.
Zioła na rabacie należy chronić przed zakusami domowych piesków, które często zapach ziół uważają za odrażający i starają się sprawę załatwić po swojemu. W ekstremalnych wypadkach powoduje to uschnięcie zielska, w mniej ekstremalnym skazuje nas na urynoterapię, czego w żadnym wypadku nie polecamy.
Zielsko rosnące swobodnie na rabacie należy zbierać ostrożnie niczym grzybki w lesie. Pojedynczo, obejrzawszy dokładnie każdy egzemplarz. Znaczna część roślin występujących w naturze jest dla człowieka trująca. Odradzamy więc posypywanie kanapek pękiem roślin, które wyrosły na podłożu. Zawsze może się wśród nich zapałętać jakiś trujący chwast.
Jest OK pod wieloma względami. Po pierwsze nie jest wymagające i rośnie chętnie. Po drugie jest bardziej prawdopodobne, że ogródek ziołowy (szczególnie gdy wymyślimy dla niego bardziej cool nazwę) zrobi wrażenie na znajomych niż np grządka marchewki lub rosnąca na oknie pelargonia. Po trzecie fajnie jest mieć pod ręka coś co pomoże nam przełknąć coś ze słoika lub zamówiona pizzę jeżeli nie trafia one w gust domowników lub gości. Po czwarte mając własne zielsko możemy udawać znawcę i z mądra miną roztarłszy kawałek liścia w palcach przybliżyć je do nosa (niczym koneser kieliszek wina) w zadumie i skupieniu a następnie oświadczyć "Melisa! Wspaniały aromat!. Nutka zapachowa uwydatni bukiet sałatki warzywnej, podkreśli smak majonezu czy pieczystego".
Zielska są różne i jest duża szansa, że przynajmniej kilka będzie potrafiło z nami żyć i stoicko znosiło np okresowe zasuszenia lub inne zaniechania z naszej strony. Zielsko możemy hodować w donicy lub na rabacie przed domem albo w obydwu w zależności od fantazji i tego co pod ręka akurat mamy. Jeżeli zdecydujemy się na rabatę - sprawa jest prosta. Należy wysiać co akurat kupiliśmy. i zobaczyć czy urośnie. Uwaga! Jeżeli nie jesteśmy pewni jak wgląda roślina, którą właśnie posialiśmy (np widzieliśmy ja tylko w postaci mieszanki ziołowej) to należy zachować opakowania po nasionach, aby potem odróżnić ją od niejadalnych zielsk, które mogły się posiać same. jeżeli jesteśmy bardziej ambitni to możemy oczywiście zrobić rozsadę, przepikować i starannie plewić czyli hodować jak w doniczce.
Zioła na rabacie należy chronić przed zakusami domowych piesków, które często zapach ziół uważają za odrażający i starają się sprawę załatwić po swojemu. W ekstremalnych wypadkach powoduje to uschnięcie zielska, w mniej ekstremalnym skazuje nas na urynoterapię, czego w żadnym wypadku nie polecamy.
Zielsko rosnące swobodnie na rabacie należy zbierać ostrożnie niczym grzybki w lesie. Pojedynczo, obejrzawszy dokładnie każdy egzemplarz. Znaczna część roślin występujących w naturze jest dla człowieka trująca. Odradzamy więc posypywanie kanapek pękiem roślin, które wyrosły na podłożu. Zawsze może się wśród nich zapałętać jakiś trujący chwast.
Co można trzymać w doniczce.
Są tacy, którzy z roślin doniczkowych uznają tylko kaktusy. Podobno niektórzy przywiązują się nawet do własnego kaktusa tak, że wyprowadzają go na spacer i zabierają ze sobą na wakacje. Na stronach niektórych hoteli pojawiły się w związku z tym nawet informacje "dzieci, psy i kaktusy mile widziane", albo "pobyt kaktusa gratis".
Uprzedzając wszelkie insynuacje nie mam nic do kaktusów. Kilka udało mi się co prawda w życiu zasuszyć, ale to raczej świadczy o tym, że kaktusy mogą mieć uraz w stosunku do mnie, a nie ja do kaktusów.
Nie będę jednak mówić o kaktusach, ale o kilku innych roślinach, które można uprawiać sobie w doniczce.
Na początek szczaw. Szczaw znany jest mi co prawda głównie pod postacią zupy szczawiowej z jajeczkiem, ale są podobno tacy którzy zrywają szczaw prosto z grządki i przeżuwają. Mając szczaw w doniczce można więc zrywać szczaw prosto z doniczki i przeżuwać, ewentualnie zerwać i zrobić sobie zupę szczawiową (oczywiście z jajeczkiem).
Szczaw uprawiamy wysiewając nasiona do dużych doniczek lub skrzynek balkonowych. Większych wymagań co do gleby szczaw nie ma.
Podobnie jak szczaw uprawiać możemy też koperek. Potrzebujemy w tym celu dużą donicę balkonową i nasiona. Koperek który wyrośnie możemy przeżuwać, dodawać do kanapek, zup i sałatek.
Jeśli mamy tylko małe doniczki to możemy uprawiać selera naciowego. Selera naciowego nie należy mylić z selerem korzeniowym (z pierwszego jemy głównie liście, z drugiego głównie korzenie). Selera naciowego raczej sobie nie pożujemy, ale możemy zawsze wrzucić do zupy dla dodania aromatu. Seler naciowy możemy oczywiście kupić sobie też w sklepie, ale mając gotującą się właśnie paskudną zupę łatwiej jest sięgnąć do stojącej na parapecie doniczki niż ubierać się, iść do garażu, jechać do sklepu, walczyć z infolinią banku bo okazuje się, że karta kredytowa właśnie przestała działać i tak dalej..
Uprzedzając wszelkie insynuacje nie mam nic do kaktusów. Kilka udało mi się co prawda w życiu zasuszyć, ale to raczej świadczy o tym, że kaktusy mogą mieć uraz w stosunku do mnie, a nie ja do kaktusów.
Nie będę jednak mówić o kaktusach, ale o kilku innych roślinach, które można uprawiać sobie w doniczce.
Na początek szczaw. Szczaw znany jest mi co prawda głównie pod postacią zupy szczawiowej z jajeczkiem, ale są podobno tacy którzy zrywają szczaw prosto z grządki i przeżuwają. Mając szczaw w doniczce można więc zrywać szczaw prosto z doniczki i przeżuwać, ewentualnie zerwać i zrobić sobie zupę szczawiową (oczywiście z jajeczkiem).
Szczaw uprawiamy wysiewając nasiona do dużych doniczek lub skrzynek balkonowych. Większych wymagań co do gleby szczaw nie ma.
Podobnie jak szczaw uprawiać możemy też koperek. Potrzebujemy w tym celu dużą donicę balkonową i nasiona. Koperek który wyrośnie możemy przeżuwać, dodawać do kanapek, zup i sałatek.
Jeśli mamy tylko małe doniczki to możemy uprawiać selera naciowego. Selera naciowego nie należy mylić z selerem korzeniowym (z pierwszego jemy głównie liście, z drugiego głównie korzenie). Selera naciowego raczej sobie nie pożujemy, ale możemy zawsze wrzucić do zupy dla dodania aromatu. Seler naciowy możemy oczywiście kupić sobie też w sklepie, ale mając gotującą się właśnie paskudną zupę łatwiej jest sięgnąć do stojącej na parapecie doniczki niż ubierać się, iść do garażu, jechać do sklepu, walczyć z infolinią banku bo okazuje się, że karta kredytowa właśnie przestała działać i tak dalej..
Estragon.
Jest kilka rodzajów estragonów. Wszystkie są wieloletnimi bylinami mającymi kształt niewielkiego krzaczku o zdrewniałych , "wężowatych" kłączach i zdrewniałych łodygach.
Najbardziej ceniona odmiana jest francuska uprawiana południowej europie.Jest ona najbardziej aromatyczna o słodkawym, łagodnym smaku. Jest rośliną typowo uprawną rozmnażaną z kłączy. Dorasta do wysokości ok 60 cm.
Znacznie łatwiejszy w uprawie jest estragon rosyjski. Wysiewa go się z nasion. Ma formę małego krzewu dorastającego do wysokości 150 cm. W wielu miejscach rośnie niczym pospolity chwast. Uchodzi jednak za mniej aromatyczny. W smaku bardziej wyczuwalna jest gorzka i ostra nuta.
Estragon nie ma szczególnych wymagań glebowych. Preferuje jednak gleby o odczynie zbliżonym do obojętnego. jego korzenie maja tendencje do gnicia w środowiskach zbyt wilgotnych. O czym musimy szczególnie pamiętać jeżeli hodujemy estragon w doniczce.
Estragon należy do roślin preferujących duże nasłonecznienie. Toleruje także lekki półcień..
Jeżeli hodujemy estragon w ogrodzie musimy pamiętać, że w czasie srogich zim może przemarzać. Na zimę estragon powinien być ogacony słomą lub suchymi liśćmi, aby zabezpieczyć go przed przymrozkami.
Jest rośliną odporna da choroby i szkodniki, co znacznie ułatwia uprawę
Najbardziej ceniona odmiana jest francuska uprawiana południowej europie.Jest ona najbardziej aromatyczna o słodkawym, łagodnym smaku. Jest rośliną typowo uprawną rozmnażaną z kłączy. Dorasta do wysokości ok 60 cm.
Znacznie łatwiejszy w uprawie jest estragon rosyjski. Wysiewa go się z nasion. Ma formę małego krzewu dorastającego do wysokości 150 cm. W wielu miejscach rośnie niczym pospolity chwast. Uchodzi jednak za mniej aromatyczny. W smaku bardziej wyczuwalna jest gorzka i ostra nuta.
Estragon nie ma szczególnych wymagań glebowych. Preferuje jednak gleby o odczynie zbliżonym do obojętnego. jego korzenie maja tendencje do gnicia w środowiskach zbyt wilgotnych. O czym musimy szczególnie pamiętać jeżeli hodujemy estragon w doniczce.
Estragon należy do roślin preferujących duże nasłonecznienie. Toleruje także lekki półcień..
Jeżeli hodujemy estragon w ogrodzie musimy pamiętać, że w czasie srogich zim może przemarzać. Na zimę estragon powinien być ogacony słomą lub suchymi liśćmi, aby zabezpieczyć go przed przymrozkami.
Jest rośliną odporna da choroby i szkodniki, co znacznie ułatwia uprawę
WIĘCEJ O KAPITULE WIELKIEGO KALESONA I INNYCH PROJEKTACH |