|
O glebie słów kilka.

Mniej więcej w połowie XIX wieku odkryto związek pomiędzy wysokością plonów a dodaniem do gleby kilku prostych składników. Zapoczątkowało to rozwój rolnictwa przemysłowego. Było ono odejściem od wyznawanej od tysiącleci, koncepcji gleby jako istoty żywej. Do tej pory uważany za magiczny, proces wzrostu roślin został sprowadzony do pobierania z gleby kilku zidentyfikowanych elementów i przetworzenia ich na tkanki roślinne. W koncepcji rolnictwa przemysłowego substancje te mogą być uzupełniane poprzez rozsypanie na polu odpowiednio spreparowanych substancji chemicznych. W ekstremalnej postaci w uprawach przemysłowych rezygnuje się nawet z sadzenia roślin w ziemi zastępując ją wełną mineralna nasączoną lub zanurzoną w płynie zawierającym wszystkie składniki, jakie są potrzebne do wzrostu rośliny i środki chemiczne (np grzybobójcze) stanowiące prewencje powszechnych chorób. Rolnictwo przemysłowe niewątpliwie uzyskało znaczny wzrost plonu z hektara, umożliwiło zwiększenie areałów upraw na skutek rezygnacji z okresowego odłogowania pól oraz ograniczyło straty spowodowane przez szkodniki. Po stronie minusów należy jednak zauważyć, że nastąpiło również znaczne ograniczenie różnorodności upraw, bowiem większość tradycyjnych odmian nie najlepiej znosi taki 'reżim żywieniowy'.
Przy bliższym poznaniu struktury i funkcji gleby, trzeba z niejakim zdziwieniem przyznać, że licząca tysiące lat magiczna koncepcja ziemi jako istoty żywej lepiej oddaje stopień komplikacji zachodzących w niej procesów życiowych niż uproszczona wizja, która stała się podstawa rozwoju rolnictwa przemysłowego.
Gleba składa się z 'rusztowania', które stanowią drobne cząsteczki rozkruszonych skał. Cząsteczki te są posklejane w grudki przez substancje organiczne. Grudkowa struktura gleby z kapilarnymi przestrzeniami pomiędzy grudkami ułatwia przenikanie tlenu i usuwanie dwutlenku węgla powstałego na skutek toczących sie w glebie procesów życiowych oraz przenikanie i zatrzymywanie wody. Nadmiernemu zbryleniu gleby zapobiegają żyjące w niej organizmy, zarówno zwierzęce (np drążąca korytarze dżdżownica) jaki roślinne (np korzenie roślin wciskające się w wolne przestrzenie).
Jak widać gleba nie istnieje bez substancji organicznych, które nie tylko są odpowiedzialne za jej grudkowaty kształt, ale również stanowią źródło pożywienia dla mnogości żyjących w niej organizmów, które, niczym mieszkańcy pierwotnej dżungli tworzą wzajemnie współzależne łańcuchy pokarmowe. Zmniejszenie ilości substancji organicznych pociąga za sobą nie tylko spadek ilości żywych organizmów i zanikanie grudkowej struktury, ale również utratę zdolności akumulowania wody czy powietrza. Pozbawiona substancji organicznych gleba zmienia się, w zależności od stopnia rozdrobnienia cząsteczek skał stanowiących jej 'rusztowanie', w kupkę piasku, pyłu lub popękanej gliny. Odbudowa tak wyjałowionej ziemi trwa wiele lat
Cała koncepcja rolnictwa tradycyjnego opierała się na nie dopuszczeniu do wyjałowienia gleby w stopniu, który powoduje zanikanie tętniącego w niej życiem podziemnego świata fauny i flory.
Przy bliższym poznaniu struktury i funkcji gleby, trzeba z niejakim zdziwieniem przyznać, że licząca tysiące lat magiczna koncepcja ziemi jako istoty żywej lepiej oddaje stopień komplikacji zachodzących w niej procesów życiowych niż uproszczona wizja, która stała się podstawa rozwoju rolnictwa przemysłowego.
Gleba składa się z 'rusztowania', które stanowią drobne cząsteczki rozkruszonych skał. Cząsteczki te są posklejane w grudki przez substancje organiczne. Grudkowa struktura gleby z kapilarnymi przestrzeniami pomiędzy grudkami ułatwia przenikanie tlenu i usuwanie dwutlenku węgla powstałego na skutek toczących sie w glebie procesów życiowych oraz przenikanie i zatrzymywanie wody. Nadmiernemu zbryleniu gleby zapobiegają żyjące w niej organizmy, zarówno zwierzęce (np drążąca korytarze dżdżownica) jaki roślinne (np korzenie roślin wciskające się w wolne przestrzenie).
Jak widać gleba nie istnieje bez substancji organicznych, które nie tylko są odpowiedzialne za jej grudkowaty kształt, ale również stanowią źródło pożywienia dla mnogości żyjących w niej organizmów, które, niczym mieszkańcy pierwotnej dżungli tworzą wzajemnie współzależne łańcuchy pokarmowe. Zmniejszenie ilości substancji organicznych pociąga za sobą nie tylko spadek ilości żywych organizmów i zanikanie grudkowej struktury, ale również utratę zdolności akumulowania wody czy powietrza. Pozbawiona substancji organicznych gleba zmienia się, w zależności od stopnia rozdrobnienia cząsteczek skał stanowiących jej 'rusztowanie', w kupkę piasku, pyłu lub popękanej gliny. Odbudowa tak wyjałowionej ziemi trwa wiele lat
Cała koncepcja rolnictwa tradycyjnego opierała się na nie dopuszczeniu do wyjałowienia gleby w stopniu, który powoduje zanikanie tętniącego w niej życiem podziemnego świata fauny i flory.
O drobinach skalnych w glebie
1.

'Rusztowaniem' każdej gleby są rozkruszone drobiny skalne. Powstają one na skutek na skutek procesu zwanego erozją. W procesie tym pod wpływem działania wody, wiatru, zmian temperatury a także organizmów żywych następuje odrywanie od skał drobnych cząsteczek. Cząsteczki te gromadzą się w niżej położonych miejscach, czasami są przenoszone przez np.wiatry, lodowce W międzyczasie ulegając dalszemu rozdrobnieniu. Proces ten zachodzi nieprzerwanie od momentu pojawienia się pierwszej skały do dziś.
Pokruszone drobiny skalne, nazywane również składnikami nieorganicznymi gleby, najczęściej stanowią większość jej objętości. Chociażby dlatego muszą mieć znaczny wpływ na kształtowanie jej właściwości. Wpływają przede wszystkim na strukturę gleby, która w znacznym stopniu jest zależna od wielkości cząsteczek 'rusztowania' oraz na jej skład chemiczny, który w niektórych przypadkach pozostaje pod znacznym wpływem substancji zawartych w drobinach skalnych.
Pod względem wielkości drobiny skalne dzielimy z grubsza na trzy kategorie; kamienie i żwir (cząsteczki i średnicy większej od 1mm), piasek (cząsteczki o średnicy 0,1 - 1 mm) i cząsteczki ilasto- gliniaste (gliniaste 0,02- 0.1 mm , ilaste mniejsze niż 0,02 mm). Podział ten ma znaczenie praktyczne, bowiem już na pierwszy rzut oka można odróżnić żwir od piasku i od glinki (np garncarskiej) i stwierdzić, że wszystkie te substancje mają inne właściwości.
Cząsteczki żwiru są duże, podobnie jak przestrzenie pomiędzy nimi. Przez te przestrzenie łatwo i szybko przepływa woda wymywając drobne cząstki organiczne. Żwir nie ma więc zdolności akumulacji ani wody, ani cząstek organicznych - nie może więc utworzyć gleby.
Cząsteczki piasku są mniejsze. Przestrzenie pomiędzy nimi są również znacznie mniejsze. Część z nich ma bardzo mała średnicę i tworzy tzw kapilary czyli cieniusieńkie rureczki, które mają zdolność zatrzymywania wody i podciągania jej w górę (w rureczkach i bardzo małej średnicy ścianki 'przyciągają' wodę z siłą większą niż siły grawitacyjne odpowiedzialne za to, że woda ma tendencje do spływania w dół). Woda względnie łatwo przepływa przez większe przestrzenie, częściowo wymywając substancje organiczne zawarte pomiędzy ziarnami piasku. Jednak z powodu znacznie mniejszej średnicy przestrzeni jest to proces znacznie wolniejszy niż w przypadku żwiru. Ponadto w węższych przestrzeniach (kapilarnych) dochodzi do akumulacji wody. W przypadku piasku zdolność zatrzymywania wody i substancji organicznych jest wystarczająca aby utworzyć glebę. Jednak szybkość wymywania składników odżywczych jest zbyt duża aby gleby te były uważane za żyzne. Gleby powstałe na piaskach określane są czasami jako lekkie
Cząsteczki ilaste i gliniaste są jeszcze mniejsze. Przestrzenie pomiędzy nimi są w znacznej części przestrzeniami kapilarnymi zatrzymującymi wodę. Małe przestrzenie i bardzo wolny przepływ wody zapobiega szybkiemu wymywaniu składników organicznych. Jednak drobne cząsteczki nieorganiczne mogą mieć tendencje do tworzenia zbitych przestrzeni. Zawarta w nich woda i substancje organiczne mogą stać się wówczas niedostępne dla roślin. Gleby powstałe na takich podłożach określa się jako gleby ciężkie. Mają tendencje do tworzenia twardych skorup podczas suszy i nasiąkania woda (tworzenia błocka) podczas deszczów.
Aby uzmysłowić sobie jak różne są właściwości cząsteczek skał w zależności od ich średnicy, można obserwować co się dzieje z wodą z rozpuszczona w niej substancją barwnikową gdy wlejemy ją do durszlaka wyłożonego bibuła i wypełnionego piaskiem /glinką. Woda przez piasek powinna przepłynąć szybko nie tracąc wiele ze swojego koloru. Glinka napęcznieje, zabarwi się, woda powinna się przesączać wolno tracąc swoją barwę.
Pokruszone drobiny skalne, nazywane również składnikami nieorganicznymi gleby, najczęściej stanowią większość jej objętości. Chociażby dlatego muszą mieć znaczny wpływ na kształtowanie jej właściwości. Wpływają przede wszystkim na strukturę gleby, która w znacznym stopniu jest zależna od wielkości cząsteczek 'rusztowania' oraz na jej skład chemiczny, który w niektórych przypadkach pozostaje pod znacznym wpływem substancji zawartych w drobinach skalnych.
Pod względem wielkości drobiny skalne dzielimy z grubsza na trzy kategorie; kamienie i żwir (cząsteczki i średnicy większej od 1mm), piasek (cząsteczki o średnicy 0,1 - 1 mm) i cząsteczki ilasto- gliniaste (gliniaste 0,02- 0.1 mm , ilaste mniejsze niż 0,02 mm). Podział ten ma znaczenie praktyczne, bowiem już na pierwszy rzut oka można odróżnić żwir od piasku i od glinki (np garncarskiej) i stwierdzić, że wszystkie te substancje mają inne właściwości.
Cząsteczki żwiru są duże, podobnie jak przestrzenie pomiędzy nimi. Przez te przestrzenie łatwo i szybko przepływa woda wymywając drobne cząstki organiczne. Żwir nie ma więc zdolności akumulacji ani wody, ani cząstek organicznych - nie może więc utworzyć gleby.
Cząsteczki piasku są mniejsze. Przestrzenie pomiędzy nimi są również znacznie mniejsze. Część z nich ma bardzo mała średnicę i tworzy tzw kapilary czyli cieniusieńkie rureczki, które mają zdolność zatrzymywania wody i podciągania jej w górę (w rureczkach i bardzo małej średnicy ścianki 'przyciągają' wodę z siłą większą niż siły grawitacyjne odpowiedzialne za to, że woda ma tendencje do spływania w dół). Woda względnie łatwo przepływa przez większe przestrzenie, częściowo wymywając substancje organiczne zawarte pomiędzy ziarnami piasku. Jednak z powodu znacznie mniejszej średnicy przestrzeni jest to proces znacznie wolniejszy niż w przypadku żwiru. Ponadto w węższych przestrzeniach (kapilarnych) dochodzi do akumulacji wody. W przypadku piasku zdolność zatrzymywania wody i substancji organicznych jest wystarczająca aby utworzyć glebę. Jednak szybkość wymywania składników odżywczych jest zbyt duża aby gleby te były uważane za żyzne. Gleby powstałe na piaskach określane są czasami jako lekkie
Cząsteczki ilaste i gliniaste są jeszcze mniejsze. Przestrzenie pomiędzy nimi są w znacznej części przestrzeniami kapilarnymi zatrzymującymi wodę. Małe przestrzenie i bardzo wolny przepływ wody zapobiega szybkiemu wymywaniu składników organicznych. Jednak drobne cząsteczki nieorganiczne mogą mieć tendencje do tworzenia zbitych przestrzeni. Zawarta w nich woda i substancje organiczne mogą stać się wówczas niedostępne dla roślin. Gleby powstałe na takich podłożach określa się jako gleby ciężkie. Mają tendencje do tworzenia twardych skorup podczas suszy i nasiąkania woda (tworzenia błocka) podczas deszczów.
Aby uzmysłowić sobie jak różne są właściwości cząsteczek skał w zależności od ich średnicy, można obserwować co się dzieje z wodą z rozpuszczona w niej substancją barwnikową gdy wlejemy ją do durszlaka wyłożonego bibuła i wypełnionego piaskiem /glinką. Woda przez piasek powinna przepłynąć szybko nie tracąc wiele ze swojego koloru. Glinka napęcznieje, zabarwi się, woda powinna się przesączać wolno tracąc swoją barwę.
2.

Nieorganiczne składniki gleby, czyli drobiny skalne są nie tylko 'rusztowaniem' w którym zawieszone są substancje organiczne i żyją organizmy żywe. Są również rezerwuarem różnego rodzaju pierwiastków niezbędnych do życia roślin. Skład chemiczny drobin skalnych jest taki sam jak skał macierzystych z których powstały czyli równie zróżnicowany jak zróżnicowane są skały. W niektórych z nich niezbędne do życia roślin pierwiastki znajdują się w formie łatwo dysocjującej/rozpuszczalnej czyli przyswajalnej. Takie skały są niekiedy nawet sztucznie kruszone i dodawane do gleby jako nawóz naturalny. W innych użyteczne pierwiastki występują w postaci mocno związanej czyli są praktycznie niedostępne dla roślin.
Duża ilość niektórych pierwiastków pochodzących z drobin skalnych w glebie ma znaczny wpływ nie tylko na jej kolor, ale również na strukturę, kwasowość, żyzność i inne właściwości, które sprawiają, że dobrze się na niej czują pewne gatunki roślin, a inne jej nie tolerują.
Przykładem są gleby powstałe na skałach wapiennych. Łatwo dysocjujące jony wapniowe nadają im odczyn zasadowy. Przy czym gleby powstałe na bazie dolomitów (rodzaj skał wapiennych) są również bogate w magnez. Ciemne materiały krzemowe (biotyt, augit) nie maja wpływu na odczyn gleby, ale dostarczają wiele łatwo przystępnych mikroelementów. Wymienione skały są również wykorzystywane po zmieleniu jako nawozy naturalne.
Czasami kolor gleby może wskazywać na obecność w niej dużej ilości jakiegoś pierwiastka. Na przykład gleby zawierające duże ilości żelaza mogą w zależności od tego w jakiej formie ( lub raczej jakiego jonu) ono występuje mieć kolor żółty, rdzawoczerwony, jasnoczerwony, zielonkawy lub błękitny. Gleby bogate w mangan mogą być czarne, ciemnobrązowe lub fioletowe.
Aby w pełni sobie wyobrazić jak wygląda 'rusztowanie' gleby musimy pamiętać jeszcze o czynnikach, które potrafią przenieść duże ilości drobin skalnych w odległe miejsce i tam je osadzić. Najważniejszymi z nich są woda zarówno w formie płynnej (rzeka, wody powodziowe) i zamarzniętej (lodowce) oraz wiatr. Duża różnorodność wśród skał i działanie tych czynników sprawia, że nawet w obrębie kilkuset metrów 'rusztowania' na których rozwinęła się gleba mogą być różne. Ma to oczywiście odbicie zarówno w różnicach we właściwościach samej gleby jak i w rodzajach roślin, które czują się z nią dobrze.Już samo 'rusztowanie' daje glebom tak wielką różnorodność, że dokładne przewidzenie co będzie dobrze rosło w danym miejscu graniczy z niemożliwością. Dlatego najlepiej jest się skupić na kilku podstawowych parametrach i.... eksperymentować
Duża ilość niektórych pierwiastków pochodzących z drobin skalnych w glebie ma znaczny wpływ nie tylko na jej kolor, ale również na strukturę, kwasowość, żyzność i inne właściwości, które sprawiają, że dobrze się na niej czują pewne gatunki roślin, a inne jej nie tolerują.
Przykładem są gleby powstałe na skałach wapiennych. Łatwo dysocjujące jony wapniowe nadają im odczyn zasadowy. Przy czym gleby powstałe na bazie dolomitów (rodzaj skał wapiennych) są również bogate w magnez. Ciemne materiały krzemowe (biotyt, augit) nie maja wpływu na odczyn gleby, ale dostarczają wiele łatwo przystępnych mikroelementów. Wymienione skały są również wykorzystywane po zmieleniu jako nawozy naturalne.
Czasami kolor gleby może wskazywać na obecność w niej dużej ilości jakiegoś pierwiastka. Na przykład gleby zawierające duże ilości żelaza mogą w zależności od tego w jakiej formie ( lub raczej jakiego jonu) ono występuje mieć kolor żółty, rdzawoczerwony, jasnoczerwony, zielonkawy lub błękitny. Gleby bogate w mangan mogą być czarne, ciemnobrązowe lub fioletowe.
Aby w pełni sobie wyobrazić jak wygląda 'rusztowanie' gleby musimy pamiętać jeszcze o czynnikach, które potrafią przenieść duże ilości drobin skalnych w odległe miejsce i tam je osadzić. Najważniejszymi z nich są woda zarówno w formie płynnej (rzeka, wody powodziowe) i zamarzniętej (lodowce) oraz wiatr. Duża różnorodność wśród skał i działanie tych czynników sprawia, że nawet w obrębie kilkuset metrów 'rusztowania' na których rozwinęła się gleba mogą być różne. Ma to oczywiście odbicie zarówno w różnicach we właściwościach samej gleby jak i w rodzajach roślin, które czują się z nią dobrze.Już samo 'rusztowanie' daje glebom tak wielką różnorodność, że dokładne przewidzenie co będzie dobrze rosło w danym miejscu graniczy z niemożliwością. Dlatego najlepiej jest się skupić na kilku podstawowych parametrach i.... eksperymentować
Dygresje ściółkowe Jerry'ego

W jednej takiej bajce była sobie księżniczka śpiąca na dziesięciu pierzynach, pod którymi leżało ziarnko grochu. Ta księżniczka strasznie narzekała, że ziarnko grochu ją uwiera. Spójrzmy jednak na sprawę z punktu widzenia ziarnka grochu. Leżysz sobie spokojnie. Nagle kładą na tobie jedną pierzynę. "Ok, będzie ciepło." Drugą pierzynę. "Ok, noce rzeczywiście ostatnio jakieś zimne." Piątą pierzynę. "Czy to już nie przesada?" Dziesiątą pierzynę "Zdejmijcie to natychmiast bo się ugotuję" I wtedy ktoś jeszcze na te pierzyny włazi. Nie mogąc spać z gorąca, każdy (nie tylko ziarnko grochu) zacząłby księżniczkę złośliwie uwierać.
Przechodząc jednak od tej dygresji do spraw ogrodniczych. Książki (nie te z bajkami) mówią, że roślinom należy pościelić. Pościelenie roślinom nazywa się ściółkowaniem i używa się do tego zamiast pierzyny ściółki. Tu zaczyna się robić interesująco bo ściółka może być zrobiona z różnych rzeczy, które na pierwszy rzut oka na substytut pierzyny nie wyglądają. Weźmy na przykład dobrze sfermentowany obornik. Poza grzaniem taki obornik dostarcza podobno jeszcze składników pokarmowych. To tak jakby zamiast pierzyny obłożyć się sałatką jarzynową, a na wierzch jeszcze kilka plasterków salami.
Bardziej sypialniane skojarzenia budzi już słoma. Co prawda nie słoma, ale siano służyło kiedyś do wypychania sienników, ale kto tam z mieszczuchów jedno od drugiego rozróżni. Odmianą słomy może być też kora z drzew, albo rozdrobnione gałęzie, które mają jednak tą wadę, że drapią. Drapania nie lubią chwasty, które spod ściółki z kory jakby mniej chętnie wychodzą.
Na koniec jeszcze wersja ściółki de lux czyli łupiny kakaowca. Łupiny najlepiej przywieźć na pole własnym samolotem, ewentualnie (jeśli pole jest przy zbiorniku wodnym - jachtem). Z samolotu (ewentualnie jachtu) łupiny transportujemy w sejfie pod obstawą wynajętej firmy ochroniarskiej, która następnie po rozsypaniu ich (np. między buraki) pilnuje ich aż się rozłożą. Między łupiny raz na jakiś czas możemy sypnąć garść pereł, ale generalnie uważane jest to za działanie w złym guście.
Przechodząc jednak od tej dygresji do spraw ogrodniczych. Książki (nie te z bajkami) mówią, że roślinom należy pościelić. Pościelenie roślinom nazywa się ściółkowaniem i używa się do tego zamiast pierzyny ściółki. Tu zaczyna się robić interesująco bo ściółka może być zrobiona z różnych rzeczy, które na pierwszy rzut oka na substytut pierzyny nie wyglądają. Weźmy na przykład dobrze sfermentowany obornik. Poza grzaniem taki obornik dostarcza podobno jeszcze składników pokarmowych. To tak jakby zamiast pierzyny obłożyć się sałatką jarzynową, a na wierzch jeszcze kilka plasterków salami.
Bardziej sypialniane skojarzenia budzi już słoma. Co prawda nie słoma, ale siano służyło kiedyś do wypychania sienników, ale kto tam z mieszczuchów jedno od drugiego rozróżni. Odmianą słomy może być też kora z drzew, albo rozdrobnione gałęzie, które mają jednak tą wadę, że drapią. Drapania nie lubią chwasty, które spod ściółki z kory jakby mniej chętnie wychodzą.
Na koniec jeszcze wersja ściółki de lux czyli łupiny kakaowca. Łupiny najlepiej przywieźć na pole własnym samolotem, ewentualnie (jeśli pole jest przy zbiorniku wodnym - jachtem). Z samolotu (ewentualnie jachtu) łupiny transportujemy w sejfie pod obstawą wynajętej firmy ochroniarskiej, która następnie po rozsypaniu ich (np. między buraki) pilnuje ich aż się rozłożą. Między łupiny raz na jakiś czas możemy sypnąć garść pereł, ale generalnie uważane jest to za działanie w złym guście.
Co śmierdzi w ogrodzie.

Dzisiaj zajmiemy się rzeczami,które w ogrodzie śmierdzą, ale są użyteczne i dlatego czasem smród nam nie przeszkadza.
Zacznijmy od obornika.Obornik jest pospolitym gównem przeważnie końskim,albo krowim ale zdarza się też owcze. Jako składający się z gówna obornik śmierdzi gównem. Poza tym obornik jest niezwykle użyteczny jako nawóz, który dobrze wpływa na większość roślin. Nie ma się przy tym co brzydzić,że własnoręcznie wyhodowana marchewka wyrosła na gównie, bo ta ze sklepu wyrosła na białych granulkach, które zrobiono w fabryce, co wcale nie jest lepiej.
Ponadto obornik służył kiedyś do ogrzewania inspektów,żeby wyhodować nowalijki. Inspekty obornik ogrzewał wydzielając ciepło w czasie kiedy się rozkładał (To gdyby komuś przyszło do głowy, że obornik w celu ogrzania trzeba podpalić. Odpowiadamy nie trzeba. Rozkładający się obornik grzeje się sam)
Praktykowania obornika w swoim ogródku, a zwłaszcza podgrzewania przy jego pomocy inspektów nie polecamy, bo może skończyć się tym, że wściekły sąsiad będzie próbował postrzelić nas śrutem z wiatrówki.
Drugą śmierdzącą rzeczą jest gnojówka z pokrzywy. Gnojówkę przyrządzamy biorąc wiadro z wodą,wrzucając do niego pęk świeżo zerwanej pokrzywy i wystawiając na słońce. Po kilku dniach taki preparat zacznie wydzielać obrzydliwy gówniany zapach.
Z jakichś przyczyn gnojówkę z pokrzywy rośliny po prostu uwielbiają. Może dlatego,że gnojówka z pokrzywy eliminuje szereg robali,które jej po prostu nie znoszą, oraz dostarcza roślinie szeregu cennych mikroelementów.
Gnojówkę z pokrzywy możemy przyrządzić w ogrodzie pod warunkiem,że nie przesadzimy z ilością. Jednym słowem wiaderko z gnojówką do natychmiastowego użycia tak, basen z gnojówką nie.
Trzecią śmierdzącą rzeczą jest kompost. Kompost to kupa odpadków organicznych. pochodzenia roślinnego. Kompost generalnie śmierdzi mało,chyba że nawrzucamy tam jakiegoś wyjątkowego świństwa. Kompost z resztek roślin, opadniętych liści i skorupek od jajek śmierdzieć nie powinien, zwłaszcza jeśli zamkniemy go w estetycznym kompostowniku.
Kompost po pewnym czasie zmienia się w ziemię (mamy więc gratis to co zwykle kupujemy w workach). Ziemia kompostowa może nam zastąpić przy nawożeniu obornik, albo sztuczny nawóz (czyli znów mamy gratis to co zwykle kupujemy w workach). Produkcję kompostu więc jak najbardziej polecamy.
Na tym kończymy listę polecanych śmierdzących rzeczy w ogrodzie. Innych śmierdzących rzeczy jak nieszczelne szambo, zdechłe szczury albo skarpety z zeszłego miesiąca pozbywamy się natychmiast jako całkowicie bezużytecznych, a wręcz szkodliwych.
Zacznijmy od obornika.Obornik jest pospolitym gównem przeważnie końskim,albo krowim ale zdarza się też owcze. Jako składający się z gówna obornik śmierdzi gównem. Poza tym obornik jest niezwykle użyteczny jako nawóz, który dobrze wpływa na większość roślin. Nie ma się przy tym co brzydzić,że własnoręcznie wyhodowana marchewka wyrosła na gównie, bo ta ze sklepu wyrosła na białych granulkach, które zrobiono w fabryce, co wcale nie jest lepiej.
Ponadto obornik służył kiedyś do ogrzewania inspektów,żeby wyhodować nowalijki. Inspekty obornik ogrzewał wydzielając ciepło w czasie kiedy się rozkładał (To gdyby komuś przyszło do głowy, że obornik w celu ogrzania trzeba podpalić. Odpowiadamy nie trzeba. Rozkładający się obornik grzeje się sam)
Praktykowania obornika w swoim ogródku, a zwłaszcza podgrzewania przy jego pomocy inspektów nie polecamy, bo może skończyć się tym, że wściekły sąsiad będzie próbował postrzelić nas śrutem z wiatrówki.
Drugą śmierdzącą rzeczą jest gnojówka z pokrzywy. Gnojówkę przyrządzamy biorąc wiadro z wodą,wrzucając do niego pęk świeżo zerwanej pokrzywy i wystawiając na słońce. Po kilku dniach taki preparat zacznie wydzielać obrzydliwy gówniany zapach.
Z jakichś przyczyn gnojówkę z pokrzywy rośliny po prostu uwielbiają. Może dlatego,że gnojówka z pokrzywy eliminuje szereg robali,które jej po prostu nie znoszą, oraz dostarcza roślinie szeregu cennych mikroelementów.
Gnojówkę z pokrzywy możemy przyrządzić w ogrodzie pod warunkiem,że nie przesadzimy z ilością. Jednym słowem wiaderko z gnojówką do natychmiastowego użycia tak, basen z gnojówką nie.
Trzecią śmierdzącą rzeczą jest kompost. Kompost to kupa odpadków organicznych. pochodzenia roślinnego. Kompost generalnie śmierdzi mało,chyba że nawrzucamy tam jakiegoś wyjątkowego świństwa. Kompost z resztek roślin, opadniętych liści i skorupek od jajek śmierdzieć nie powinien, zwłaszcza jeśli zamkniemy go w estetycznym kompostowniku.
Kompost po pewnym czasie zmienia się w ziemię (mamy więc gratis to co zwykle kupujemy w workach). Ziemia kompostowa może nam zastąpić przy nawożeniu obornik, albo sztuczny nawóz (czyli znów mamy gratis to co zwykle kupujemy w workach). Produkcję kompostu więc jak najbardziej polecamy.
Na tym kończymy listę polecanych śmierdzących rzeczy w ogrodzie. Innych śmierdzących rzeczy jak nieszczelne szambo, zdechłe szczury albo skarpety z zeszłego miesiąca pozbywamy się natychmiast jako całkowicie bezużytecznych, a wręcz szkodliwych.
WIĘCEJ O KAPITULE WIELKIEGO KALESONA I INNYCH PROJEKTACH |