Ocet jaki jest każdy widzi, a jak odkręci korek to nawet czuje. Noszenie przy sobie butelki z octem może być traktowane w najlepszym razie jako niegroźne dziwactwo, a w bardziej ekstremalnych przypadkach może skutkować wydaniem sądowego zakazu zbliżania się właściciela butelki z octem. Są jednak sposoby na uczynienie noszenia przy sobie butelki z octem bardziej akceptowalnym społecznie, na przykład poprzez aromatyzowanie.
W skrócie aromatyzowanie octu polega na tym , że wrzucamy do niego coś co zmienia jego zapach i/lub kolor. W najprostszym przypadku możemy wrzucić po prostu to co mamy pod ręką i zobaczyć co wyjdzie. Pod ręką możemy mieć np. czosnek, bazylię, pieprz, albo goździki. Jeśli natomiast chcemy, żeby wyszło coś naprawdę ekstra to możemy posłużyć się jednym z poniższych przepisów.
Ocet cytrynowy Do butelki wkładamy nadziane na patyk do robienia szaszłyków kawałki skórki cytrynowej. Zalewamy ciepłym octem i zostawiamy aż ocet nabierze aromatu czyli ok. 3 tygodnie. To co wyjdzie nadaje się do kropienia sałatek.
Ocet prowansalski Do butelki wkładamy po 3-4 gałązki lawendy, rozmarynku i tymianku. Dalej robimy tak samo jak z octem cytrynowym. Jeśli przypadkiem jesteśmy szczęśliwym posiadaczem dębowej beczułki to wlewamy do niej ocet i zostawiamy na 2-3 lata, żeby się wyleżakował i nabrał aromatu.
Ocet melisowy Świeżo zerwane liście melisy zalewamy octem owocowym i zostawiamy na 2 tygodnie, raz na jakiś czas wstrząsając. Jako ocet owocowy można zastosować np. ocet jabłkowy, agrestowy albo malinowy. Octy owocowe mają delikatniejszy smak niż pospolity ocet i mają różne kolory (od jasnożółtego do jasnoróżowego), co znacznie poprawia ich właściwości estetyczne.
Ocet na słodko Do butelki z octem dodajemy 2-4 łyżki cukru, albo miodu. Do tego przyprawy dla smaku, mogą być goździki, albo laska cynamonu. Nie mam pojęcia do czego może się taki ocet przydać, chyba do gruszek, albo dyni.
Złote myśli Jerry'ego
Jeśli nie posiadamy warunków domowych i polowych do wyrobu własnego wina to zawsze możemy zająć się wyrobem octu. Ktokolwiek kojarzy sobie ocet z cuchnącą, bezbarwną,tanią cieszą jest w błędzie. Ocet, a zwłaszcza w formie balsamicznej może być szlachetny. Najbardziej szlachetny ocet balsamiczny jest certyfikowany przez Konsorcjum Producentów Tradycyjnego Octu Balsamicznego w Modenie.
Ocet balsamiczny robi się mniej więcej tak. Breję z rozgniecionych winogron (zwaną moszczem) należy podgrzewać tak długo aż wyparuje z niej jakieś 50-70% objętości. To co zostanie filtrujemy i przelewamy do dębowej beczki. Dodajemy zaczyn octowy (czyli bakterie) i czekamy od 3 do 150 lat.
Osobom mniej cierpliwym polecamy wyrób własnego octu smakowego. W tym celu potrzebować będziemy octu pospolitego,zwanego też białym oraz składników smakowo - ozdobnych,którymi może być czosnek, mięta, lawenda,estragon, papryczki chili itp.
Wszystko to zmieszane według uznania i lekko pogniecione wrzucamy do butelki i zalewamy podgrzanym octem. Czekamy aż nabierze odpowiedniego zapachu i smaku.
Ocet smakowy możemy wręczać w prezencie pod choinkę zwłaszcza jeśli zapakujemy go w ładną butelkę i pływające w nim składniki też są ładne. Jest znaczna szansa,że obdarowany będzie się bardziej cieszył niż z nowych kapci, chociaż koszt jest podobny.