O drewnie kominkowym
Kiedy idzie zima zła, wraz z nią idzie też szereg dylematów dotyczących zakupu drewna do kominka i użytkowania drewna do kominka. Drewno można nabyć w szeregu odmianach i gatunkach oraz ilości, co sprawia, że przeciętny człowiek z aspiracjami do ecoLuzackiego życia dostaje oczopląsu, rozstroju żołądka oraz bólu głowy i nie chce już grzać się przy żadnym kominku z prawdziwym ogniem, tylko przy piecyku elektrycznym, co może jest mniej romantyczne, ale za to dużo prostsze w obsłudze.
Tymczasem obsługa kominka wcale nie jest skomplikowana. To znaczy trochę jest, ale do opanowania. Po pierwsze jeśli chodzi o drewno do kominka to teoretycznie wymagane jest jak najtwardsze (czyli grab,albo dąb), a praktycznie to ujdzie jakiekolwiek liściaste, a w ostateczności nawet jakiekolwiek iglaste. Zwrocić należy jedynie uwagę czy jest w miarę wysuszone tj. jeśli ścieka z niego świeża żywica, albo odstają resztki zielonych liscie to na pewno nie jest dobrze wysuszone.
Jeśli chodzi o to ile zamówić, żeby starczyło na całą zimę to zamawiamy na początek minimalną ilość przy której transport jest darmowy czyli przyczepę. Drewno sprzedawane jest w dziwacznych jednostkach, które nazywają się metry przestrzenne (co w przybliżeniu oznacza stosik drewna o wymiarach 1m x 1m x 1m), przy czym metry przestrzenne dzielą się na układane i sypane. Układane oznacza, że stosik dostajesz już ułożony, a sypany, że sam go sobie musisz ulożyć z tego co wysypią tobie z przyczepy. Metr przestrzenny sypany jest zwykle tańszy, co tłumaczy się tak, że jest go mniej. Niekoniecznie. Metr ukladany też może być tak ułożony, że wydaje się, że jest go więcej, a naprawdę jest go mniej. Moim zdaniem lepiej jest wziąść przyczepę drewna sypanego, a potem się trochę poruszać układając, ale to już jak kto woli.
Tymczasem obsługa kominka wcale nie jest skomplikowana. To znaczy trochę jest, ale do opanowania. Po pierwsze jeśli chodzi o drewno do kominka to teoretycznie wymagane jest jak najtwardsze (czyli grab,albo dąb), a praktycznie to ujdzie jakiekolwiek liściaste, a w ostateczności nawet jakiekolwiek iglaste. Zwrocić należy jedynie uwagę czy jest w miarę wysuszone tj. jeśli ścieka z niego świeża żywica, albo odstają resztki zielonych liscie to na pewno nie jest dobrze wysuszone.
Jeśli chodzi o to ile zamówić, żeby starczyło na całą zimę to zamawiamy na początek minimalną ilość przy której transport jest darmowy czyli przyczepę. Drewno sprzedawane jest w dziwacznych jednostkach, które nazywają się metry przestrzenne (co w przybliżeniu oznacza stosik drewna o wymiarach 1m x 1m x 1m), przy czym metry przestrzenne dzielą się na układane i sypane. Układane oznacza, że stosik dostajesz już ułożony, a sypany, że sam go sobie musisz ulożyć z tego co wysypią tobie z przyczepy. Metr przestrzenny sypany jest zwykle tańszy, co tłumaczy się tak, że jest go mniej. Niekoniecznie. Metr ukladany też może być tak ułożony, że wydaje się, że jest go więcej, a naprawdę jest go mniej. Moim zdaniem lepiej jest wziąść przyczepę drewna sypanego, a potem się trochę poruszać układając, ale to już jak kto woli.
Co należy wiedzieć o kominach i kominkach
Czasem człowiek odczuwa potrzebę przytulenia się do czegoś cieplego w zimie. Potrzebę tą zaspokoić może kominek,który rozpalamy i wsadzamy do niego stopy. Stóp nie nalezy przy tym wsadzać głęboko, ani na długo po innaczej za kapci we wzorek goralski zostanie nam spalona guma we wzorek góralski.
Do budowy kominów i kominków najmujemy majstra do którego mówimy mistrzu. Czasem trafiamy na mistrza,który zaczyna mistrzować dopiero po drugim piwie, albo mistrza, który cokolwiek zrobi to potrzeba dwóch kolejnych mistrzów, zeby poprawić.
Doswiadczenie pokazuje, że ostatnio łatwiej jest znaleźć krasnoludka, niż mistrza który wiedziałby co mistrzuje, robił to na trzeźwo i nie żądał za swoje mistrzowanie stawek wyższych niż głowna bohaterka popularnej telenoweli za prowadzenie uroczystej gali.
Dlatego poniżej zamieszczamy garść informacji jak dopilnować mistrza i nie dać mu się zamistrzować na szaro za ciezkie pieniądze.
Po pierwsze komin musi być jak najbardziej prosty i mieć jak najmniej zagięć. Innaczej ciąg w kominie bedzie kiepski (czyli będzie dymiło inie będzie chciało się palić). Cokolwiek proponowałby mistrzu odnośnie wsadzenia w ścianę rury zagiętej pod kątem 90 stopni mistrzowi nie nalezy pozwolić. Rury mają byc zagięte pod kątem mniejszym niż 45 stopni.
Po drugie komin musi mieć odpowiedni przekrój. Przekrój wyliczamy za pomocą matematycznej formuły uwzględniającej moc paleniska i wysokość komina. Wyliczanie przekroju przez mistrza na oko kończy się przekleństwami, zgrzytaniem zębami i podgrzewaniem się kocem elektrycznym zamiast kominka.
Po trzecie komin musi mieć odpowiednią wysokość. Odpowiednia wysokość wynosi zwykle 50-100 cm nad kalenicą (najwyższym punktem dachu). Murowanie na wysokości nie jest zwykle ulubionym zajęciem mistrza,więc trzeba mistrza przypilnować (ewentualnie domurować samemu).
Kiedy komin już stoi ciag możemy sprawdzić za pomocą zapalonego papierosa, albo kadzidełka. W tym celu wkladamy wspomniany papieros, albo kadzidelko do komina i patrzymy jak leci dym. Jeśli do góry to w porządku. Jeśli na boki to pozostaje nam tylko wykrzyknąć "Mistrzu poprawki tu będą".
Jeśli komin stoi, mistrzu sobie już poszedł, a my mimo wszystko mamy zastrzeżenia do ciągu to komin możemy tuningować. Do tuningowania komina służą dziwaczne metalowe nasadki zakładane na komin, ale tuningowanie kominów to już inna historia.
Do budowy kominów i kominków najmujemy majstra do którego mówimy mistrzu. Czasem trafiamy na mistrza,który zaczyna mistrzować dopiero po drugim piwie, albo mistrza, który cokolwiek zrobi to potrzeba dwóch kolejnych mistrzów, zeby poprawić.
Doswiadczenie pokazuje, że ostatnio łatwiej jest znaleźć krasnoludka, niż mistrza który wiedziałby co mistrzuje, robił to na trzeźwo i nie żądał za swoje mistrzowanie stawek wyższych niż głowna bohaterka popularnej telenoweli za prowadzenie uroczystej gali.
Dlatego poniżej zamieszczamy garść informacji jak dopilnować mistrza i nie dać mu się zamistrzować na szaro za ciezkie pieniądze.
Po pierwsze komin musi być jak najbardziej prosty i mieć jak najmniej zagięć. Innaczej ciąg w kominie bedzie kiepski (czyli będzie dymiło inie będzie chciało się palić). Cokolwiek proponowałby mistrzu odnośnie wsadzenia w ścianę rury zagiętej pod kątem 90 stopni mistrzowi nie nalezy pozwolić. Rury mają byc zagięte pod kątem mniejszym niż 45 stopni.
Po drugie komin musi mieć odpowiedni przekrój. Przekrój wyliczamy za pomocą matematycznej formuły uwzględniającej moc paleniska i wysokość komina. Wyliczanie przekroju przez mistrza na oko kończy się przekleństwami, zgrzytaniem zębami i podgrzewaniem się kocem elektrycznym zamiast kominka.
Po trzecie komin musi mieć odpowiednią wysokość. Odpowiednia wysokość wynosi zwykle 50-100 cm nad kalenicą (najwyższym punktem dachu). Murowanie na wysokości nie jest zwykle ulubionym zajęciem mistrza,więc trzeba mistrza przypilnować (ewentualnie domurować samemu).
Kiedy komin już stoi ciag możemy sprawdzić za pomocą zapalonego papierosa, albo kadzidełka. W tym celu wkladamy wspomniany papieros, albo kadzidelko do komina i patrzymy jak leci dym. Jeśli do góry to w porządku. Jeśli na boki to pozostaje nam tylko wykrzyknąć "Mistrzu poprawki tu będą".
Jeśli komin stoi, mistrzu sobie już poszedł, a my mimo wszystko mamy zastrzeżenia do ciągu to komin możemy tuningować. Do tuningowania komina służą dziwaczne metalowe nasadki zakładane na komin, ale tuningowanie kominów to już inna historia.
WIĘCEJ O KAPITULE WIELKIEGO KALESONA I INNYCH PROJEKTACH |