Jeśli ktoś myśli,że posiadając 300m2 ogródka nie jest w stanie zrealizować marzeń o własnej winnicy to jest błędzie. Nie będą to może rzędy winorośli porastające południowe zbocza dające 1000 butelek rocznie,ale jeden albo dwa krzaki dające trzy butelki rocznie, ale własna winnica jest w końcu własna winnica. Poza tym doświadczenie zdobyte we w ten sposób można będzie wykorzystać kiedy w końcu wejdzie się w posiadanie tej właściwej winnicy (czyli rzędów winorośli porastających południowe zbocza). Zacznijmy więc od wyboru rośliny. W ofercie jest mnóstwo odmian o egzotycznie brzmiących nazwach np."Agat doński"....Pytanie którą wybrać? Dziesięć tych,które najbardziej się tobie podobają i mają sadzonki w przystępnej cenie. Z tymi dziesięcioma to bynajmniej nie pomyłka. W zależności od gleby i innych warunków z tych dziesięciu przeżyją po pierwszej zimie jakieś trzy,z których jedno zacznie rozrastać się jak chwast i zagłuszy pozostałe dwa. W ten sposób marnujesz co prawda dziewięć sadzonek, ale zyskujesz roślinę całkowicie bezobsługową, której trzeba zapewnić tylko jakąś podpórkę po której będzie mogła się piąć (rekomendujemy altankę,w której wstawiamy sobie stolik i ławeczkę, za 2-3 lata zrobi się z tego fajny zacieniony ogrodowy kącik). Teraz słów kilka odnośnie sadzenia winorośli. Nie robimy żadnych specjalnych cudów,kopiemy dołek, wsypujemy trochę kompostu lub innego nawozu (w razie wyższej konieczności może być nawet psie gówno),wsadzamy roślinę, zasypujemy lekko ugniatamy,podlewamy obficie,jak ma wyrosnąć to wyrośnie. Na zimę winorośl okręcamy słomą. Jak zapomnimy to z dziesięciu sadzonek może nam zostać zero sadzonek. Po 2-3 latach możemy przestać,dobrze zaaklimatyzowana winorośl mróz jak najbardziej wytrzyma. Winorośl zaczyna owocować w 3 roku od posadzenia. Owoce to raczej nie będzie żadna rewelacja, ale jakieś tam wino do grilla da się zrobić.