Jest wiele rzeczy, które pies robi inaczej niż człowiek i ani pies, ani człowiek nie dadzą sobie wytłumaczyć, że właśnie ten czy inny sposób jest dobry.
Weźmy na przykład łapanie much. Co do much pies i człowiek zgadzają się , że muchy są paskudne i należy je tępić, jednak pies i człowiek tępią je zupełnie inaczej.
Człowiek na przykład używa w tym celu różnych paskudnych narzędzi takich jak łapka na muchy. Ze wszystkich znanych mi odgłosów za najgorszy uważam świst wydawany przez łapkę na muchy. Żeby człowiek był przynajmniej w stanie ubić muchę za jednym świśnięciem to jeszcze mógłbym to znieść, ale zwykle istota dwunożna biega przez dobre pół godziny po pokoju w pogonił za jedną muchą nieustannie świszcząc przy tym swoją łapką. Ohyda.
Jeszcze gorzej jest kiedy jakaś dwunożna wpadnie na pomysł zamontowania ultradźwiękowego odstraszacza owadów. Rozumiem szanowna dwunożno, że ty ultradźwięków nie słyszysz, ale pomyśl o swoim psie. Ultradźwięki dla niego to ohyda, jeszcze gorsza niż świszcząca łapka na muchy.
Z kolei pies łowi muchy w sposób jak najbardziej cywilizowany czyli pyskiem. Są przy tym dwie psie szkoły. Według pierwszej praktykowanej zwłaszcza przez małe ruchliwe pieski na muchy należy polować aktywnie. Kiedy tylko spostrzeże się muchę siedzącą gdziekolwiek w zasięgu wzroku,choćby i na żyrandolu, należy zacząć się skradać, prężąc do skoku, po czym rzucić się na muchę.
Jeśli jesteś z kolei większym psem (jak ja) powinieneś ignorować z godnością muchy,chyba że podlecą już tak blisko, że naprawdę stają się męczące. Wtedy unosisz lekko łeb i kłapiesz pyskiem w pogoni za plączącą się dookoła ciebie muchą.
Proste prawda? Zupełnie nie rozumiem dlaczego dwunożne też nie mogą tak robić.
Weźmy na przykład łapanie much. Co do much pies i człowiek zgadzają się , że muchy są paskudne i należy je tępić, jednak pies i człowiek tępią je zupełnie inaczej.
Człowiek na przykład używa w tym celu różnych paskudnych narzędzi takich jak łapka na muchy. Ze wszystkich znanych mi odgłosów za najgorszy uważam świst wydawany przez łapkę na muchy. Żeby człowiek był przynajmniej w stanie ubić muchę za jednym świśnięciem to jeszcze mógłbym to znieść, ale zwykle istota dwunożna biega przez dobre pół godziny po pokoju w pogonił za jedną muchą nieustannie świszcząc przy tym swoją łapką. Ohyda.
Jeszcze gorzej jest kiedy jakaś dwunożna wpadnie na pomysł zamontowania ultradźwiękowego odstraszacza owadów. Rozumiem szanowna dwunożno, że ty ultradźwięków nie słyszysz, ale pomyśl o swoim psie. Ultradźwięki dla niego to ohyda, jeszcze gorsza niż świszcząca łapka na muchy.
Z kolei pies łowi muchy w sposób jak najbardziej cywilizowany czyli pyskiem. Są przy tym dwie psie szkoły. Według pierwszej praktykowanej zwłaszcza przez małe ruchliwe pieski na muchy należy polować aktywnie. Kiedy tylko spostrzeże się muchę siedzącą gdziekolwiek w zasięgu wzroku,choćby i na żyrandolu, należy zacząć się skradać, prężąc do skoku, po czym rzucić się na muchę.
Jeśli jesteś z kolei większym psem (jak ja) powinieneś ignorować z godnością muchy,chyba że podlecą już tak blisko, że naprawdę stają się męczące. Wtedy unosisz lekko łeb i kłapiesz pyskiem w pogoni za plączącą się dookoła ciebie muchą.
Proste prawda? Zupełnie nie rozumiem dlaczego dwunożne też nie mogą tak robić.