
Jak wiadomo nieruchomości to lokalizacja,lokalizacja i jeszcze raz lokalizacja. Kupując (a zwłaszcza pałac) należy więc uważać czy nie ma on aby hałaśliwych sąsiadów, wysypiska śmieci za oknem, ani planowanej autostrady w pobliżu.
Prawdopodobnie wszystko to sprawdził niejaki pan Tepper kiedy nabywał pałac w Falentach w latach 80-tych XVIII wieku. Był w końcu właścicielem poważnego domu towarowego zajmującego się handlem dobrami luksusowymi, a do tego bankowcem. Niestety najwyraźniej umknęła mu jedna rzecz - że nabywany pałac wraz z otaczającą go posiadłością idealnie nadaje się na pole bitwy jeśli ktoś wpadnie na pomysł, żeby atakować Warszawę z południa.
Pierwsza bitwa miała miejsce w roku 1794 w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej (kilka lat wcześniej pan Tepper skończył remont pałacu i zdążył podjąć w nim ówcześnie panującego Stanisława Augusta Poniatowskiego). Jakie szkody bitwa poczyniła w samym pałacu niestety nie wiadomo, natomiast wydaje się raczej nieprawdopodobne aby otaczający go okazały park w stylu angielskim zachował się zupełnie nie zdewastowany. Chociaż panu Tepperowi było pewnie i tak wszystko jedno bo rok wcześniej zbankrutował, a do tego kilka miesięcy przed bitwą zmarł.
Pałac w Falentach wystawiony został na licytację, ale jakoś nie było chętnych. Dopiero za trzecim razem nabył ją Tomasz Dangel, uznany producent powozów. Być może liczył na to, że skoro jedną bitwę już pod pałacem za jego życia stoczono to statystycznie rzecz biorąc kolejna jest mało prawdopodobna. Jak się okazało nic z tego.
Osiem lat po nabyciu pałacu odbyła się pod nim kolejna bitwa i tym razem było naprawdę nieciekawie bo Falenty w jej trakcie przechodziły kilkakrotnie z rąk do rąk (znaczy z rąk wojsk Księstwa Warszawskiego dowodzonych przez Józefa Poniatowskiego do rąk wojsk Cesarstwa Austriackiego pod dowództwem Ferdynanda Karola Józefa d'Este). Bitwa została (jak to się ładnie mówi) taktycznie nierozstrzygnięta. Biorąc pod uwagę , że Cesarstwo Austriackie dysponowało znacznie większymi siłami to całkiem nieźle, a biorąc pod uwagę, że w ostatecznym rozrachunku Księstwo Warszawskie powiększyło dwukrotnie swoją powierzchnię i czterokrotnie armię to już całkiem dobrze. Sam przebieg bitwy utrwalony został na obrazie przez Wojciecha Kossaka (w tle pechowo zlokalizowany pałac w Falentach).
Więcej bitew na szczęście jednak na tym terenie nie było więc pałac przetrwał do współczesnych czasów i to w zupełnie niezłym stanie.
Prawdopodobnie wszystko to sprawdził niejaki pan Tepper kiedy nabywał pałac w Falentach w latach 80-tych XVIII wieku. Był w końcu właścicielem poważnego domu towarowego zajmującego się handlem dobrami luksusowymi, a do tego bankowcem. Niestety najwyraźniej umknęła mu jedna rzecz - że nabywany pałac wraz z otaczającą go posiadłością idealnie nadaje się na pole bitwy jeśli ktoś wpadnie na pomysł, żeby atakować Warszawę z południa.
Pierwsza bitwa miała miejsce w roku 1794 w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej (kilka lat wcześniej pan Tepper skończył remont pałacu i zdążył podjąć w nim ówcześnie panującego Stanisława Augusta Poniatowskiego). Jakie szkody bitwa poczyniła w samym pałacu niestety nie wiadomo, natomiast wydaje się raczej nieprawdopodobne aby otaczający go okazały park w stylu angielskim zachował się zupełnie nie zdewastowany. Chociaż panu Tepperowi było pewnie i tak wszystko jedno bo rok wcześniej zbankrutował, a do tego kilka miesięcy przed bitwą zmarł.
Pałac w Falentach wystawiony został na licytację, ale jakoś nie było chętnych. Dopiero za trzecim razem nabył ją Tomasz Dangel, uznany producent powozów. Być może liczył na to, że skoro jedną bitwę już pod pałacem za jego życia stoczono to statystycznie rzecz biorąc kolejna jest mało prawdopodobna. Jak się okazało nic z tego.
Osiem lat po nabyciu pałacu odbyła się pod nim kolejna bitwa i tym razem było naprawdę nieciekawie bo Falenty w jej trakcie przechodziły kilkakrotnie z rąk do rąk (znaczy z rąk wojsk Księstwa Warszawskiego dowodzonych przez Józefa Poniatowskiego do rąk wojsk Cesarstwa Austriackiego pod dowództwem Ferdynanda Karola Józefa d'Este). Bitwa została (jak to się ładnie mówi) taktycznie nierozstrzygnięta. Biorąc pod uwagę , że Cesarstwo Austriackie dysponowało znacznie większymi siłami to całkiem nieźle, a biorąc pod uwagę, że w ostatecznym rozrachunku Księstwo Warszawskie powiększyło dwukrotnie swoją powierzchnię i czterokrotnie armię to już całkiem dobrze. Sam przebieg bitwy utrwalony został na obrazie przez Wojciecha Kossaka (w tle pechowo zlokalizowany pałac w Falentach).
Więcej bitew na szczęście jednak na tym terenie nie było więc pałac przetrwał do współczesnych czasów i to w zupełnie niezłym stanie.