Zakładamy własny wiryndarz
Nic tak nie zniechęca do zającia się ogrodem jak poradniki ogrodnicze. Już na pierwszej stronie zalewają taką iloscią informacji, że nawet geniusz nie byłby w stanie ich wchłonąć. Następnie straszą, że jeżeli zrobimy błedy to wszystko uschnie, a jeżeli nie uschnie to będziemy musieli zyć w nieskończoność z konsekwencjami popełnionych błędów. Po trzech stronach odkładamy poradnik z mocnym przekonaniem, że tylko trawnikowi jesteśmy w stanie podołac i nawet tego nie jestesmy własciwie pewni.
Wobec czego najlepiej jest odłozyć czytanie poradników dla poczatkujących do czasu gdy będziemy wiedzieli na tyle duzo, by nie przytłaczały nas informacje zawarte we wstępie i zając sie urządzaniem ogrodu według prostej racjonalnej zasady czyli trochę na wyczucie. Może rezultaty takiego podejścia nie będą lepsze niż te które osiągnelibyśmy pracowicie studiując poradniki, ale więcej radości i mniej stresu gwarantowane.
Najlepiej zacząć od urządzenia tarasu czy patio, czyli przestrzeni bezpośrednio za wyjściem z domu do ogrodu. Patio jest własciwie przedłuzeniem domu i w zasadzie powinno sie z nim komponować. Urządzanie go jest więc czyms pomiędzy urządzaniem wnetrza (na czym oczywiscie wszyscy sie znają), a urządzaniem ogrodu ( o czym na razie nie mamy zielonego pojecia), czyli czymś dobrym na rozgrzewkę.
Nie wchodząc w dywagacje czy patio lepiej zrobic w plastiku czy w drewnie wymieniamy kilka rzeczy, o których warto pomysleć zanim podejmie się decyzje.
1. Dobrze by powierzchnia przed wejściem do domu (a najlepiej całe patio) była wybrukowana. Zmniejsza to ilość piachu wnoszonego na butach do domu.
2. Zarówno patio jaki taras muszą być lekko nachylone aby woda deszczowa łatwo spływała. Nie zawsze o tym sie pamieta w czasie budowy.
3. Jeżeli na patio (lub taras) wychodzi sie z pomieszczenia połaczonego z kuchnią to mozna latem przenieść tam część czynności, oszczędza to wiele sprzatania. Wymaga jednak miejsca na wygodny stół.
4. Szereg prac w ogrodzie wymaga narzędzi, których (szczególnie gdy sa zabrudzone) nie chcemy wnosic do domu. Dobrze więc pomyślec o miejscu na jakis schowek przy wejściu
5. Jeżeli lubimy siedziec na dworze w deszczowe dni lub mieć drzwi otwarte w czasie deszczu musimy pamiętać o chociaz częsciowym zadaszeniu naszego patio lub tarasu, przynajmniej w pobliżu wejścia do domu. To samo jeżeli mamy zamiar zostawiac ogrodowe buty na zewnatrz
6. Jeżeli mieszkamy w terenie gdzie często wieją wiatry np północne to możemy rozważyć jakąś formę osłony od wiatru z tej strony tarasu lub patio.
7. Patio lub taras sa jednocześnie częscia domu i ogrodu. Powinny być wykonane z podobnych materiałów co budynek i w podobnym stylu.
Na zakończenie pamietajmy jest niewiele błedów, których nie mozna naprawić. Więc bez stresu i na luzie.
Wobec czego najlepiej jest odłozyć czytanie poradników dla poczatkujących do czasu gdy będziemy wiedzieli na tyle duzo, by nie przytłaczały nas informacje zawarte we wstępie i zając sie urządzaniem ogrodu według prostej racjonalnej zasady czyli trochę na wyczucie. Może rezultaty takiego podejścia nie będą lepsze niż te które osiągnelibyśmy pracowicie studiując poradniki, ale więcej radości i mniej stresu gwarantowane.
Najlepiej zacząć od urządzenia tarasu czy patio, czyli przestrzeni bezpośrednio za wyjściem z domu do ogrodu. Patio jest własciwie przedłuzeniem domu i w zasadzie powinno sie z nim komponować. Urządzanie go jest więc czyms pomiędzy urządzaniem wnetrza (na czym oczywiscie wszyscy sie znają), a urządzaniem ogrodu ( o czym na razie nie mamy zielonego pojecia), czyli czymś dobrym na rozgrzewkę.
Nie wchodząc w dywagacje czy patio lepiej zrobic w plastiku czy w drewnie wymieniamy kilka rzeczy, o których warto pomysleć zanim podejmie się decyzje.
1. Dobrze by powierzchnia przed wejściem do domu (a najlepiej całe patio) była wybrukowana. Zmniejsza to ilość piachu wnoszonego na butach do domu.
2. Zarówno patio jaki taras muszą być lekko nachylone aby woda deszczowa łatwo spływała. Nie zawsze o tym sie pamieta w czasie budowy.
3. Jeżeli na patio (lub taras) wychodzi sie z pomieszczenia połaczonego z kuchnią to mozna latem przenieść tam część czynności, oszczędza to wiele sprzatania. Wymaga jednak miejsca na wygodny stół.
4. Szereg prac w ogrodzie wymaga narzędzi, których (szczególnie gdy sa zabrudzone) nie chcemy wnosic do domu. Dobrze więc pomyślec o miejscu na jakis schowek przy wejściu
5. Jeżeli lubimy siedziec na dworze w deszczowe dni lub mieć drzwi otwarte w czasie deszczu musimy pamiętać o chociaz częsciowym zadaszeniu naszego patio lub tarasu, przynajmniej w pobliżu wejścia do domu. To samo jeżeli mamy zamiar zostawiac ogrodowe buty na zewnatrz
6. Jeżeli mieszkamy w terenie gdzie często wieją wiatry np północne to możemy rozważyć jakąś formę osłony od wiatru z tej strony tarasu lub patio.
7. Patio lub taras sa jednocześnie częscia domu i ogrodu. Powinny być wykonane z podobnych materiałów co budynek i w podobnym stylu.
Na zakończenie pamietajmy jest niewiele błedów, których nie mozna naprawić. Więc bez stresu i na luzie.
Wzniesione rabaty.W klasycznym wiryndarzu nie mogło oczywiście zabraknąć wzniesionych rabat na których uprawiano warzywa, zioła i kwiaty. Mieszanie na jednej rabacie róznych roślin jadalnych i ozdobnych ma nie tylko za zadanie podniesienie walorów estetycznych rabaty. Przede wszystkim ma charakter praktyczny. Bez zastosowania herbicydów, pestycydów i innych chemicznych środków, które są podstawą współczesnego rolnictwa, jedyną bronią w walce z chwastami i szkodnikami jest zachowanie jak największej róznorodnosci nawet w obrebie jednej grządki. Odpowiedni dobór roslin mających na siebie pozytywny wpływ gwarantuje ograniczenie szkód spowodowanych przez róznego rodzaju czynniki. Planowanie takiej grządki to prawdziwe puzzle, takie zestawianie najlepszego zestawu z roslin które znamy i mamy do dyspozycji. W miare jak poznajemy właściwości coraz większej ilosci roslin puzzle staja sie coraz bardziej skomplikowane i przez to bardziej ciekawsze.
W rabatowej kompozycji oczywiście wazne sa kwiaty. jednak kwiaty najczęsciej kwitna krótko, a wartość ozdobna liści i owoców jest równie wielka i trwa z znacznie dłużej. Wiele warzyw potrafi zdobić rabate równie skutecznie jak kwiaty, Wzniesione rabaty mają swoich zwolenników i przeciwników. Niewatpliwą wadą jest wysiłek i koszty związane z jej założeniem. Nie jest też łatwo przesunąc ją w inne miejsce. Na glebach suchych, o niskim poziomie wód gruntowych wadą jest zwiekszenie odległości pomiedzy powierzchnią rabaty, a wodami gruntowymi, a tym samym trudniejszy dostep do zawartych w nich zasobów wodnych. Poza wymienionymi wadami podniesione rabaty oferują szereg korzyści. Nie bez znaczenia są również ich wartości estetyczne. Okalający je murek lub palisada tworzą fajny element architektoniczny nadający 'wiryndarzowy' charakter ogrodu. Wzniesione rabaty są w pewnym sensie duża donicą bez dna którą możemy wypełnić dowolnym rodzajem ziemi. Oznacza to, że możemy w znacznym stopniu kontrolować panujące w niej warunki glebowe, co szczególnie w przypadku bardziej wybrednych roślin ma spore znaczenie. Na podmokłym gruncie wzniesione rabaty sa znacznie lepiej drenowane (łatwiej odpływa z nich woda) niż z obszar w poziomie gruntu. To znaczy, że możemy na nich posadzić rośliny, ktore nie znoszą nadmiernej wilgoci w glebie i liczyć na sukces. W okresach suszy wzniesione rabaty wysychają co prawda szybciej niż niższe partie ogrodu, ale za to nawadnianie ich jest znacznie łatwiejsze, bowiem dostarczona do nich woda wsiąka w głąb, a nie rozlewa sie na boki. Wzniesiona rabata nie będzie też deptana przez biegając po ogrodzie dzieci. Jednak gdy z ogrodu korzystają małe dzieciaki najlepiej obramowania rabaty nie robić z materiałów z ostrymi brzegami. Podniesienie rabaty chroni posadzone na niej rosliny przed psami, które maja tendencję do 'podlewania' rosliny o intensywnych zapachach. Wysokość rabaty zależy oczywiście tylko od naszych preferencji czyli od tego jaka jej funkcja jest dla nas najwazniejsza. Na przykład jeżeli zależy nam głównie na ochronieniu rosnących na niej roślin przed fantazją naszego pupila jamnika lub ratlerka, a do tego nie lubimy wysokich murków w ogrodzie - to rabata nie musi byc wysoka. Jeżeli mieszkamy na podmokłym terenie i chcemy zapewnić przede wszystkim drenaż i lubimy kamienne murki w ogrodzie - to powinniśmy postawić cos znacznie wyższego |
|
Łąka kwietna czyli rabata dla leniwych
Łąkę kwietną można opisać jako rabatę dla superleniwych. Jest to obsianie kawałka ogrodu mieszanką kwiatów polnych. Efekt takich działań trudno jest jednak przewidzieć. Może wyjść super, ale nie zawsze tak się dzieje .W znacznym stopniu zależy od tego czy nasiona roślin zawartych w wysiewanej mieszance polubią nas (a raczej nasz ogród), od warunków panujących w chwili wysiewu, od tego czy nadmierna gęstość wysiewu nie 'przydusi' części wysiewanych roślin, ot tego co rośnie wokoło etc. Kwiaty polne, podobnie zresztą jak większość roślin, rosną niczym przysłowiowe chwasty i kwitną przepięknie gdy trafia na miejsce, które w idealny sposób zaspokajają ich potrzeby i nie będą miały zbyt dużej konkurencji ze strony silniejszych roślin.
Musimy jednak pamiętać, że każda roślina ma trochę inne wymagania, toteż wysiewanie mieszanki nasion składających się z kilkunastu, lub nawet kilkudziesięciu gatunków jest trochę jak gra w totolotka. Tym bardziej, że w miejscu gdzie wysiewamy nasze kwiatki będą obecne również przywiane wiatrem nasiona rosnących w pobliżu gatunków. Jednak eksperyment z łąką kwietną jest chyba wart przeprowadzenia gdy nie starcza nam czasu na bardziej skomplikowane zabawy, a na obrośnięty tujami trawnik nie możemy już patrzeć, albo gdy musimy niskim kosztem wypełnić nieobsadzone jeszcze luki. Aby założyć łąkę kwietna należy po prostu usunąć część trawnika. Najlepiej aby przygotowana w ten sposób rabata miała nieregularny kształt (wygląda wówczas bardziej naturalnie), toteż nawet nie musimy marnować wysiłku i czasu na dokładne wytyczenie granic. Nie musimy również nawozić, bowiem większość kwiatów polnych preferuje ubogie gleby. Na bardziej zasobnych muszą stawić czoła roślinom bardziej wymagającym, a zarazem bardziej ekspansywnym np trawom. Następnie wysiewamy mieszankę dzikich / polnych kwiatów i ... czekamy co wyrośnie, pamiętając jednak o utrzymaniu wilgotności czyli podlewaniu obsianego miejsca zanim roślinność się nie ustabilizuje. W zależności od zastosowanej mieszanki zalecane jest skoszenie łąki kilka tygodni po obsianiu, aby skrócić rośliny szybko rosnące i w ten sposób zwiększyć szanse tych co za nimi nie nadążają. Nie można wykluczyć, że naszą łączkę będziemy musieli skosić jeszcze 1-3 razy w ciągu roku, w zależności od tego jak roślinki na niej rosnące będą się sprawować. Na przykład jeżeli gleba jest żyźniejsza, lub miejsce bardziej zacienione to mogą osiągnąć rozmiar większy niż przez nas zamierzony. W takiej sytuacji zaniedbanie koszenia prowadzi do eliminacji części gatunków skutecznie zacienianych przez gatunki bujniej rosnące. Jeżeli łaczka nam się uda to możemy spróbować zastąpić nią cały trawnik. Musimy jednak pamietać 1) Kwiaty polne nie znoszą deptania, toteż gdy decydujemy się zastąpić trawnik łąką musimy wyznaczyć ścieżki i unikać chodzenia poza nimi - rozwiązanie bardzo niepraktyczne gdy ma się dzieci lub/ i zwierzęta. 2) Łąka kwietna nie musi być tworem trwałym. Co prawda kwiaty polne rozsiewają się same, ale z każdym rokiem coraz większa przewagę uzyskują gatunki najlepiej dostosowane do lokalnych warunków, co nie zawsze służy jej urodzie. Zawsze istnieje szansa, że w miarę upływu czasu nasza łączka zamieni się w pospolite chwastowisko. |
|
O hodowli zielska
Oczywiście zielska hodowac nie musimy. Jeżeli się jednak uprzemy, że coś chcemy sobie posadzić to zielsko jest OK
Jest OK pod wieloma względami. Po pierwsze nie jest wymagające i rosnie chętnie. Po drugie jest bardziej prawdopodobne, że ogródek ziołowy (szczególnie gdy wymyslimy dla niego bardziej cool nazwę) zrobi wrażenie na znajomych niż np grządka marchewki lub rosnąca na oknie pelargonia. Po trzecie fajnie jest miec pod ręka coś co pomoże nam przełkąć cos ze słoika lub zamówiona pizzę jeżeli nie trafia one w gust domowników lub gości. Po czwarte mając własne zielsko możemy udawac znawcę i z madra miną rozstarwszy kawałek liścia w palcach przybliżyć je do nosa (niczym koneser kieliszek wina) w zadumie i skupieniu a nastepnie oświadczyć 'Melisa! Wspaniały aromat!. Nutka zapachowa uwydatni bukiet sałatki warzywnej, podkreśli smak majonezu czy pieczystego.
Zielska są rózne i jest duża szansa, że przynajmniej kilka będzie potrafiło z nami zyć i stoicko zniosiło np okresowe zasuszenia lub inne zaniechania z naszej strony. Zielsko możemy hodować w donicy lub na rabacie przed domem albo w obydwu w zaleznośco od fantazji i tego co pod ręka akurat mamy. Jeżeli zdecydujemy sie na rabatę - sprawa jest prosta. Należy wysiać co akurat kupiliśmy. i zobaczyć czy urośnie. Uwaga! Jeżeli nie jestesmy pewni jak wglada roslina, którą własnie posialismu (np widzieliśmy ja tylko w postaci mieszanki ziołowej) to należy zachować opakowania po nasionach, aby potem odróznic ją od niejadalnych zielsk, które mogły sie posiac sameJ jeżeli jesteśmy bardziej ambitni to możemy oczywiscie zrobic rozsadę, przepikowac i starannie plewić czyli hodowac jak w doniczce.
Zioła na rabacie należy chronić przed zakusami domowych piesków, które często zapach ziół uważają za odrażający i staraja sie sprawe załatwic po swojemu. W ekstremalnych wypadkach powoduje to uschnięcie zielska, w mniej ekstremalnym skazuje nas na urynoterapię, czego w zadnym wypadku nie polecamy.
Zielsko rosnące swobodnie na rabacie nalezy zbierac ostrożnie niczym grzybki w lesie. Pojedynczo, obejrzawszy dokładnie kazdy egzemplarz. Znaczna część roślin występujących w naturze jest dla człowieka trująca. Odradzamy więc posypywanie kanapek pękiem roslin, które wyrosły na podłozu. Zawsze może się wśród nich zapałętac jakiś trujacy chwast.
Jest OK pod wieloma względami. Po pierwsze nie jest wymagające i rosnie chętnie. Po drugie jest bardziej prawdopodobne, że ogródek ziołowy (szczególnie gdy wymyslimy dla niego bardziej cool nazwę) zrobi wrażenie na znajomych niż np grządka marchewki lub rosnąca na oknie pelargonia. Po trzecie fajnie jest miec pod ręka coś co pomoże nam przełkąć cos ze słoika lub zamówiona pizzę jeżeli nie trafia one w gust domowników lub gości. Po czwarte mając własne zielsko możemy udawac znawcę i z madra miną rozstarwszy kawałek liścia w palcach przybliżyć je do nosa (niczym koneser kieliszek wina) w zadumie i skupieniu a nastepnie oświadczyć 'Melisa! Wspaniały aromat!. Nutka zapachowa uwydatni bukiet sałatki warzywnej, podkreśli smak majonezu czy pieczystego.
Zielska są rózne i jest duża szansa, że przynajmniej kilka będzie potrafiło z nami zyć i stoicko zniosiło np okresowe zasuszenia lub inne zaniechania z naszej strony. Zielsko możemy hodować w donicy lub na rabacie przed domem albo w obydwu w zaleznośco od fantazji i tego co pod ręka akurat mamy. Jeżeli zdecydujemy sie na rabatę - sprawa jest prosta. Należy wysiać co akurat kupiliśmy. i zobaczyć czy urośnie. Uwaga! Jeżeli nie jestesmy pewni jak wglada roslina, którą własnie posialismu (np widzieliśmy ja tylko w postaci mieszanki ziołowej) to należy zachować opakowania po nasionach, aby potem odróznic ją od niejadalnych zielsk, które mogły sie posiac sameJ jeżeli jesteśmy bardziej ambitni to możemy oczywiscie zrobic rozsadę, przepikowac i starannie plewić czyli hodowac jak w doniczce.
Zioła na rabacie należy chronić przed zakusami domowych piesków, które często zapach ziół uważają za odrażający i staraja sie sprawe załatwic po swojemu. W ekstremalnych wypadkach powoduje to uschnięcie zielska, w mniej ekstremalnym skazuje nas na urynoterapię, czego w zadnym wypadku nie polecamy.
Zielsko rosnące swobodnie na rabacie nalezy zbierac ostrożnie niczym grzybki w lesie. Pojedynczo, obejrzawszy dokładnie kazdy egzemplarz. Znaczna część roślin występujących w naturze jest dla człowieka trująca. Odradzamy więc posypywanie kanapek pękiem roslin, które wyrosły na podłozu. Zawsze może się wśród nich zapałętac jakiś trujacy chwast.
Co można trzymać w doniczce.
Są tacy, którzy z roślin doniczkowych uznają tylko kaktusy. Podobno niektórzy przywiązują się nawet do własnego kaktusa tak, że wyprowadzają go na spacer i zabierają ze sobą na wakacje. Na stronach niektórych hoteli pojawiły się w związku z tym nawet informacje "dzieci, psy i kaktusy mile widziane", albo "pobyt kaktusa gratis".
Uprzedzając wszelkie insytnuacje nie mam nic do kaktusów. Kilka udało mi się co prawda w życiu zasuszyć, ale to raczej świadczy o tym, że kaktusy mogą mieć uraz w stosunku do mnie, a nie ja do kaktusów.
Nie będę jednak mówić o kaktusach, ale o kilku innych roślinach, które można uprawiać sobie w doniczce.
Na początek szczaw. Szczaw znany jest mi co prawda głównie pod postacią zupy szczawiowej z jajeczkiem, ale są podobno tacy którzy zrywają szczaw prosto z grządki i przeżuwają. Mając szczaw w doniczce można więc zrywać szczaw prosto z doniczki i przeżuwać, ewentualnie zerwać i zrobić sobie zupę szczawiową (oczywiście z jajeczkiem).
Szczaw uprawiamy wysiewając nasiona do dużych doniczek lub skrzynek balkonowych. Większych wymagań co do gleby szczaw nie ma.
Podobnie jak szczaw uprawiać możemy też koperek. Potrzebujemy w tym celu dużą donicę balkonową i nasiona. Koperek który wyrośnie możemy przeżuwać, dodawać do kanapek, zup i sałatek.
Jeśli namy tylko małe doniczki to możemy uprawiać selera naciowego. Selera naciowego nie należy mylić z selerem korzeniowym (z pierwszego jemy głównie liście, z drugiego głównie korzenie). Selera naciowego raczej sobie nie pożujemy, ale możemy zawsze wrzucić do zupy dla dodania aromatu. Seler naciowy możemy oczywiście kupić sobie też w sklepie, ale mając gotującą się własnie paskudną zupę łatwiej jest siegnąć do stojącej na parapecie doniczki niż ubierać się, iść do garażu, jechać do sklepu, walczyć z infolinią banku bo okazuje się, że karta kredytowa właśnie przestała działać i tak dalej..
Uprzedzając wszelkie insytnuacje nie mam nic do kaktusów. Kilka udało mi się co prawda w życiu zasuszyć, ale to raczej świadczy o tym, że kaktusy mogą mieć uraz w stosunku do mnie, a nie ja do kaktusów.
Nie będę jednak mówić o kaktusach, ale o kilku innych roślinach, które można uprawiać sobie w doniczce.
Na początek szczaw. Szczaw znany jest mi co prawda głównie pod postacią zupy szczawiowej z jajeczkiem, ale są podobno tacy którzy zrywają szczaw prosto z grządki i przeżuwają. Mając szczaw w doniczce można więc zrywać szczaw prosto z doniczki i przeżuwać, ewentualnie zerwać i zrobić sobie zupę szczawiową (oczywiście z jajeczkiem).
Szczaw uprawiamy wysiewając nasiona do dużych doniczek lub skrzynek balkonowych. Większych wymagań co do gleby szczaw nie ma.
Podobnie jak szczaw uprawiać możemy też koperek. Potrzebujemy w tym celu dużą donicę balkonową i nasiona. Koperek który wyrośnie możemy przeżuwać, dodawać do kanapek, zup i sałatek.
Jeśli namy tylko małe doniczki to możemy uprawiać selera naciowego. Selera naciowego nie należy mylić z selerem korzeniowym (z pierwszego jemy głównie liście, z drugiego głównie korzenie). Selera naciowego raczej sobie nie pożujemy, ale możemy zawsze wrzucić do zupy dla dodania aromatu. Seler naciowy możemy oczywiście kupić sobie też w sklepie, ale mając gotującą się własnie paskudną zupę łatwiej jest siegnąć do stojącej na parapecie doniczki niż ubierać się, iść do garażu, jechać do sklepu, walczyć z infolinią banku bo okazuje się, że karta kredytowa właśnie przestała działać i tak dalej..
WIĘCEJ O KAPITULE WIELKIEGO KALESONA I INNYCH PROJEKTACH |